30. O pisaniu

O ludzie, czasami się zastanawiam co tak mnie goni do tego pisania, tworzenia, wylewania myśli na papier – tudzież ekran komputera, co jest zdecydowanie najmniej przeze mnie lubianą formą – a także swoich własnych fantazji zrodzonych w moim pokręconym umyśle. Po co ja to robię, czemu to jest takie fajne i czemu tego nie rzucam mimo coraz mniejszej ilości ludzi wchodzących na moją stronę i trudnych do rozszyfrowania opinii na temat tego co do tej pory powstało w ramach mojego książkowego projektu…?

Tworzyłem od najmłodszych lat i myślę, że miało tak większość dzieci. Każdy blok rysunkowy czy też zeszyt, jaki dostawałem w dzieciństwie przed szkolnymi czasami musiał zostać zapełniony moimi rysunkami opowiadającymi historie, które powstawały w mojej głowie. A wiadomo, że dzieci pod względem wyobraźni się niczym nieograniczone i nie stopuje ich racjonalizm, więc na takich kartkach mogło znaleźć się kompletnie wszystko. Może właśnie dlatego to lubię? Mogę ożywić wszystko co pojawi się w mojej głowie, sprawić, iż nabierze to realnych kształtów…?

Tak czy siak – już wtedy się zaczęło. Wraz z poznaniem sztuki posługiwania się znakami pisanymi, to co pojawiało się w mojej głowie lądowało na kartce w formie rysunku i krótkiego opisu. Z czasem te proporcje się zmieniały, obrazki zaczynały być już tylko dodatkiem do tekstu – który także wraz z czasem się rozwijał, bo jego poziom na samych początkach był epicko beznadziejny – a potem pierwotna forma mojego przelewania myśli na papier zupełnie zaniknęła i pozostał tylko tekst. Może to i dobrze, jestem beznadziejny w rysowaniu. Chociaż jak czasami narysuję coś lewą ręką – jestem praworęczny – to uzyskuję dość fajny (jak na mój gust) efekt

I tak właśnie piszę od zarania dziejów, co mi tylko wpadnie do głowy – chociaż z wiekiem stałem się bardziej selektywny, bo nie o wszystkim można wszystko napisać ani powiedzieć, czego np. niektórzy politycy czy dziennikarze nie rozumieją. Od dłuższego czasu pracuję nad powieścią w formie trylogii – która pierwotnie trylogią w ogóle miała nie być, a najważniejsza w tej chwili postać na początku snucia fabuły pojawiało się szybko i tak samo ginęła – w mojej głowie krążą inne literackie projekty, piszę tutaj na stronę różne teksty o wszystkim i o niczym, żeby poćwiczyć, napędzić wenę spuścić z mózgu napięcie twórcze… I po co ja to robię…?

Cóż, odpowiedziałem sobie na to pytanie już w trakcie pisania tego tekstu. Najwidoczniej ufizycznianie własnych myśli i fantazji, sprawianie, że one w jakiejś formie pojawiają się w rzeczywistości jest niesamowicie mocną motywacją. Rajcuje mnie to. Bo gdybym miał tworzyć tylko i wyłącznie, żeby ludzie to czytali, to pewnie już bym się zniechęcił dawno temu…

Ale piszę! I oby wena mi nie odeszła.

OGŁOSZENIA PARAFIALNE:

  • zapraszam na Tendencyjnych – jest to strona mojego znajomego, Jakuba ‚Jakszy’ Sadowskiego i moja, na której wstawiamy swoje teksty na jakiś konkretny temat; można tam znaleźć inne rzeczy, ale jako że jest to całkiem nowy projekt to musicie poczekać, aż rozwinie to się jeszcze bardziej;
  • jutro na moim kanale na Youtubie pojawi się już piąty odcinek mojej cotygodniowej serii Michał Poleca, także zapraszam do odwiedzania, subskrybowania i oglądania;
  • a kolejny tekst z serii Michał Mówi… w najbliższą niedzielę :)

Dodaj komentarz