Monthly Archives: Kwiecień 2012

33. O naparzającym słońcu

Pozwólcie, że dzisiaj zachowam się jak standardowy, polski użytkownik internetu i być może trochę ponarzekam, bo taką mam ochotę i tak na mnie wpływa aktualna pogoda.

Oj tak! Wszyscy, którzy mają okna i facebooka – bo dzięki niemu i jego użytkownikom możemy dowiedzieć się o wielu oczywistościach – mogą zauważyć jak pięknie teraz świat wygląda, w jaką piękną stronę pogoda idzie oraz rozwój przyrody na wiosnę. Ach, ptaszki, zielona trawa, drzewka, pachnące kwiatki, ledwo ubrane… psy i kotki! Tak, tak, właśnie tak, przyszła wiosna na pełnym gazie trącając już nawet lekko latem.

Żeby nie było – nie jestem zwolennikiem aż trzech pór roku: lata, jesieni i zimy. To żeby uciąć ewentualne zarzuty, że ‚narzeka się jak jest zimno i narzeka się jak jest za ciepło, bla bla, to jak ma być’. Jesień jest zbyt mokra – mimo, iż określenie czegoś mokrym może czasami mieć pewne przyjemne podteksty, to w przypadku pogody nie ma tam nic przyjemnego – i szara, zima jest za zimna i przynosi zbyt wiele problematyki związane z ubieraniem/rozbieraniem się z racji ilości noszonych warstw, a lato jest momentami – chociaż nie każde – zbyt gorące, żeby egzystować gdziekolwiek i skupić się chociaż na myśleniu, bo przy temperaturach rzędu 30+ mój mózg ma opory.

Uwielbiam za to wiosnę! Czemu? Bo przychodzi po okresie kiedy wszystko wygląda tak nijako – śnieg jest nijaki – nagle robi się cieplej, wszystko powoli budzi się do życia racząc nas wspaniałymi widokami wystawionych na wierzch… rogów ślimaków, temperatury – czysto teoretycznie – oscylują na granicy przyjemnego ciepła, które pozwala na noszenie bardzo lekkich ubrań, a przy okazji nie smaży zwojów mózgowych. Tak czekałem na to nadejście wiosny, tak nie mogłem się doczekać chociaż tego krótkiego okresu, kiedy będę wielbił pogodę i otaczający mnie świat…!

A takiego wuja. Dzisiaj mamy już chyba trzeci dzień po rząd, kiedy moje zwoje mózgowe zaczynają co tak trochę przycichać, bo słoneczko postanowiło sobie zdrowo sobie po na ponaparzać swoimi promyczkami. Wiecie, tak trzymało w nas niepewności i nagle – jebs! Gdziekolwiek się nie pójdzie, gdziekolwiek się nie stanie czy nie usiądzie, tak słoneczko na nas czeka z sadystycznym zamiarem przysmażenia naszych ciał przyzwyczajonych do jeszcze niedawnej pogody.

I mi się to na pewno nie podoba! To znaczy owszem, cieszę się, że w końcu jest ciepło – kto to tylko wie ile to potrwa… – i mogę nosić na sobie mniej rzeczy, ale jako osoba nie przepadająca na duchotą, upałami i klejącymi się do tyłka majtkami po dziesięciu minutach siedzenia gdziekolwiek, mam prośbę o przykręcenie temperatury do znośnego dla mnie poziomu. I nie obchodzą mnie inni, a co! Mojsza racja jest najmojsza i znajdzie się wielu ludzi, którzy poprą i mnie! I zawalczymy w internecie jak przeciwko ACTA czy Kony’emu! Mamy siłę w rękach, zakryjmy słońce, jak niegdyś próbował to zrobić pan Burns z Simpsonów! Zbudujmy urządzenie utrzymujące stałą temperaturę 20 stopni na całym świecie! Hallejuja!

 

OGŁOSZENIA PARAFIALNE

  • w jakimś najbliższym czasie powinien pojawić się kolejny Michał Mówi Vlog, a tymczasem zapraszam do przeglądania i subskrybowania mojego kanały na YT, ponieważ oprócz Vloga dzieje się tam więcej rzeczy;
  • kolejny tekst z serii Michał Mówi w środę (2.05.2012) :)