#003 – Dwa lata po wyrzuceniu pieniędzy w błoto

Dwa lata temu – bez dwóch dni – tematem sto dwunastego tekstu w ramach strony Michał Mówi był mój nowy zakup, na którego wydałem niemałe pieniądze, ale docelowo ten zakup miał starczyć na tyle, że miało to być jak najbardziej opłacalne. Mówię tutaj o tekście, gdzie pisałem swoje wrażenia na początku użytkowania Samsunga Galaxy S3, wtedy jeszcze najnowszego flagowca czołówki wśród smartfonów. Mówiłem wtedy, że ów smartfon docelowo ma służyć mi co najmniej 2-3 lata oraz przewidywałem, że za taki czas S3 wciąż będzie bardzo dobrą opcją, a jego wartość na rynku będzie wynosiła kilkaset złotych.

Wstęp brzmi jakbym miał zaraz napisać, że rzeczywistość okazała się być zupełnie inna, ale nie; w zasadzie wszystko się sprawdza.

Kiedy ponad dwa lata temu postanowiłem sobie kupić smartfona, świat użytkowników telefonów dzielił się wciąż na dwa obozu – użytkowników standardowych telefonów z klawiszami (tudzież z dość kiepską namiastką ekranów dotykowych montowanych jako bajer, a nie technologiczne rozwiązanie z realnym zastosowaniem, bo zaczynało być to modne) oraz burżujscy użytkownicy smartfonów. Ja sam posiadałem telefon z klawiaturą, bo po prostu nie było mnie stać na inny, a i z technologiami byłem mocno do tyłu i w tamtym momencie nie wiedziałem nawet jak takiego smartfona użyć. Zanim jednak rzuciłem się do kupna czegokolwiek, przeprowadziłem tak szeroko zakrojony research dotyczący użytkowania tego sprzętu, jego zastosowania, możliwości, itd. Po dwóch-trzech miesiącach upewniłem się, że smartfon jako urządzenie użytkowe i wielofunkcyjne zdecydowanie przyda mi się w życiu codziennym do ogarniania tematów, którymi się zajmowałem i postanowiłem pójść od razu za ciosem kupując najnowszy w tamtym momencie model Galaxy od Samsunga (S4 wyszedł kilka miesięcy potem).

Oczywiście, z racji tego, iż smartfony dopiero wchodziły jako must have produkt, nie znajdowały się jeszcze w każdym domostwie, pojawiały się głosy, że to wyrzucanie pieniędzy w błoto, że można było kupić coś tańszego i że w ogóle, po co to komu. Niedługo potem rynek w Polsce zalały budżetowe smartfony, które można było dostać do 100 zł z konikretnymi umowami i wtedy też zaczęła się fala, która spowodowała, że smartfona mają teraz prawie wszyscy. Takie smartfony, żeby smartfona jakiegokolwiek mieć, dla osób nie wymagających tych wszystkich funkcjonalności, które chociażby otwierał S3. Dlatego też zarzuty z wyrzucaniem pieniędzy do mnie nie trafiały, bo widziałem jakość tamtych smartfonów i widzę tą jakość do dzisiaj w wielu przypadkach – rzeczy które robię na smartfonie potrzebują dużo większych procesorów i jakości użytkowania.

Zwłaszcza, że mam S3 już ponad dwa lata, a ten wciąż śmiga.

No, może nie śmiga aż tak jak na początku (nawet po formacie, więc muszę przeprowadzić jakąś większą operację niwelującą pojawiające się co jakiś czas mniejsze lub większe lagi), ale wciąż śmiga dużo lepiej niż budżetowe smartfony na początku ich żywotności. Jest poobcierany (niestety, plastik w Samsungach to plastik, płaska tylna obudowa przy tak intensywnym użytkowaniu ma widoczne przetarcia, ale to też problem niewielki, bo takie obudowy można kupić oddzielnie za niewielkie pieniądze), tu i ówdzie ma pęknięcia przy krawędziach (nawet jak się bardzo uważa, no to czasem gdzieś się puknie; ale i tak cieszę się, że nie doprowadziłem do sytuacji, gdzie na całym ekranie widzę tylko pajęcznę). Bateria też nie działa perfekcyjnie, ale tutaj większość winy przerzucam na kontakt w moim pokoju, który po cichu niszczył mi różne kable (spalił zasilacz do laptopa, spalił oryginalną ładowarkę do S3), przez co bateria też została naruszona, a i używanie nieoryginalnej łądowarki, z racji posiadania tylko jej, dobrze na nią nie działa.

S3 w tym momencie nie jest już chyba wspierane przez Samsunga jeśli chodzi o aktualizacje Androida (w tym momencie z linii Galaxy wspierane są S4 i S5, ale i S4 pewnie niedługo odejdzie na bok), ale i tak dobiłem do Androida 4.3, więc jeśli chodzi o system to jest bardzo dobrze. W tym momencie nie muszę się martwić, że jakaś aplikacja mi nie pójdzie, bo jeżeli właśnie o system, ale i o procesor z pamięcią chodzi to S3 wciąż można nazwać bardzo mocnym sprzętem.

Mocnym, a także diabelnie przydatnym. Sytuacji, w których posiadanie S3 okazało się pomocne, trudno zliczyć. Wyszukiwanie informacji, zbieranie danych, zdjęcia, filmy, zrzuty prezentacji z zajęć formatowane do PDFa, nawigacja podczas pracy w wypożyczalni samochodów… I wiele innych. Tego typu rzeczy wydają się już być codziennością dla większości posiadaczy smartfonów, ale nie zmienia to faktu, że S3 nadal radzi sobie z tym wszystkim wyśmienicie i bez zająknięcia. Większego. Zdjęcia robione z aparatu wciąż nie spprawiają wrażenia kiepskiej jakości – pamiętacie jak pierwsze aparaty w telefonach szokowały na początku, żeby krótko potem były wyśmiewane z racji pikselozy i kiepskiej rozdzielczości…? – filmy także.

Czy w momencie kiedy mamy na rynku S4 i S5, a za chwil (miesięcy?) kilka do sklepów trafi S6, a do tego mamy do dyspozycji bardzo szeroką gamę naprawdę dobrych smartfonów z górnej półki firm innych niż Smasung czy Apple, opłaca się kupować taki staroć jak S3? Jak najbardziej tak. Jeżeli chcesz posiadać mocnego smartfona, ale nie z przedziału cenowego między 1500-2000 zł, to S3 wydaje się być idealnym wyborem; nowe modele można wyłapać za maksymalnie 900-1000 zł, ale myślę, że bez problemu znajdziecie także coś za 700 zł. Moglibyście rzuciś się na S4, ale różnice są tak minimalne, że moim zdaniem się nie za bardzo opłaca (a już na pewno nie opłaca się zamieniać S3 na S4).

Co zrobię teraz ja? Cóż, na razie nie przymierzam się nawet do zakupu czegoś nowszego, co jakiś czas tylko patrzę w stronę S6, bo może w końcu przeskok będzie na tyle duży, żeby mnie przekonać. A może iść w stronę Galaxy Note, z większym ekranem? Może jednak spróbować flagowca innej firmy? Naprawdę nie wiem. Jestem zadowolony z mojego S3 i nawet nie zaczynam robić porządnego researchu w poszukiwaniu czegoś innego. Jeszcze może rok, może półtora…

Dodaj komentarz