Monthly Archives: Luty 2013

114. O Turcji we Włocławku

Z niewiadomych przyczyn Tureccy studenci upodobali sobie niezwykle mocno Włocławek. Każdego semestru akademickiego prawie jedynymi studentami przybywającymi do moje miasta w ramach programu Erasmus są Turcy. To znaczy rozumiem, że chcą przybywać do Europy i nawet do Polski, która wcale nie jest taka zła jak to sporo osób mówi. I nie dziwię się, że Włocławek, bo nie każdy chciałby pojechać na wymianę do dużego miasta. Ale aż takimi dużymi grupami…?

W tym semestrze na wymianę przybyło osiemnaście osób z Turcji. Lub dziewiętnaście.

Nie widzę tu powodów do narzekania, bo to bardzo fajnie, iż w takim małym mieście, gdzie turystyka raczej nie istnieje pojawia się tak dużo osób z zagranicy testując mieszkańców w warunkach bojowych porozumiewania się z osobami nie znającymi języka polskiego. Bo ci Turcy jednak nie są tutaj na specjalnych prawach, muszą żyć jak każdy pojedynczy mieszkaniec Włocławka, więc i po mieście chodzą, wchodzą do sklepów, chcą poznać drogę do konkretnych miejsc… Także interakcja jest rzeczą nieuniknioną.

Jednak właśnie zawsze zastanawiało mnie to, że Turcy przybywają do Włocławka tak licznie i chętnie kiedy do wyboru mają też inne miejscowości. Pewnie najbardziej tu działa efekt, że skoro ty jedziesz, to jadę z tobą; i tak wciąga się kilka innych osób i tworzy się większa grupa jadąca w jedno miejsce, a że ktoś zaczął od wybrania Włocławka… Czasem bierze się to z opowieści innych osób będących na wymianie, czasem Turcy poznają samych Polaków, którzy z Włocławka wyjeżdżają na wymianę, ludzie się poznają i chcą zobaczyć się jeszcze raz, a i przyjeżdżając do zupełnie obcego kraju z pewnością, że ma się na miejscu kogoś znajomego kto może pomóc też jest bardzo ważnym czynnikiem.

Także tak to się dzieje, Turcja odwiedza Włocławek tłumnie i intensywnie z różnych jej zakątków. Czy moje miasto jest gotowe na takie coś? Cóż, i tak, i nie. Chociaż tego nie już dawno nie powinno być, bo – jak już zdążyłem napisać – gościmy zagranicznych studentów podczas każdego semestru akademickiego i to raczej stało się już normą, aniżeli czymś nadzwyczajnym i nieprawdopodobnym. Jednak wciąż dla niektórych nieprawdopodobne to jest. Turcy najbardziej są zdziwieni – a teraźniejsza paczka jest tutaj zaledwie od tygodnia z hakiem – z jakim zdziwieniem, a wręcz strachem ludzie się im przyglądają. Czy nawet ochroniarze perfidnie chodzą krok w krok za nimi w sklepach. Jednak jedna sytuacja, która zdążyła się wydarzyć, zasługuje na szczególne potępienie i jest pewne, że odpowiednie osoby się tym zajmą.

A więc dwa dni temu wszedłem ze znajomymi Turczynkami do autobusu, wszyscy skasowali bilety, ładnie pięknie. Nagle przyszli kontrolerzy, a więc kontrola bilecików. Już szczegół, iż dwójka młodych kontrolerów nawet nie zorientowała się, że Turcy nie rozumieją języka polskiego, nawet kiedy im to wytłumaczyłem po polsku – naprawdę, przez chwilę byli w innym świecie. Nagle okazało się, że jedna z Turczynek po skasowaniu karnetu oderwała – czy sam się oderwał – skasowany kawałek. Kontrolerzy uznali, że bilet (mimo iż kupiony, skasowany, a urwany kawałek się nie zgubił, tylko w danej chwili nie stanowił jednolitej całości z resztą). Mimo prób wytłumaczenia, że skąd miała wiedzieć, że jest przepis tego zabraniający i nic złego się nie stało, musiałem z nimi pojechać kilka przystanków więcej, zostać spisanym przez policję (btw, policjant też był zdziwiony i przepisem i tym jak uparci byli kontrolerzy, dziewczyna musiała zapłacić mandat, stracić dużo czasu i wyrobić sobie już na początku zdanie o tym mieście. Bo turystów nie traktuje się w ten sposób nigdzie. A już na pewno nie w ich kraju.

A ta dwójka kontrolerów ma oficjalnie przejechane, kwestia czasu.

Tak czy siak, kwestia jest tak, żeby rozglądać się dokoła siebie czy nie ma w pobliżu osób pochodzących z innych krajów, którzy mogą wyglądać na zagubionych bądź po prostu potrzebują pomocy. Warto wyrobić u nich pozytywne zdanie o mieście i ludziach tutaj mieszkających zamiast patrzeć ze strachem – tudzież nienawiścią – lub traktować ich w bardzo nieprzyjemny sposób. Pokażcie się z jak najlepszej strony.